Intensywne badania pokazują nam, że nie możemy mieć pozytywnego wpływu na nasze dzieci, dopóki nie nawiążemy z nimi dobrej więzi. To sprawa naszego umysłu i serca. Czasem musimy przestać skupiać się na złym zachowaniu dziecka i na pierwszym miejscu uzdrowić relację.
KARY I BEZSTRESOWE WYCHOWANIE
Nawiązanie relacji buduje poczucie bezpieczeństwa i otwartość u dzieci. Kary, kazania, karcenie, obwinianie czy zawstydzanie kreują walkę oraz powodują ochłodzenie relacji. Jeden z moich ulubionych przykładów techniki „Nawiąż relację zanim naprawisz sytuację” jest powiedzenie Jane Nelsen „kocham Cię i odpowiedź brzmi nie”. Dla sprostowania, nie oznacza to, że możemy dzieciom zabraniać wszystkiego w imię rodzicielskiej miłości. Oznacza to, że pomimo naszej ogromnej miłości możemy się czasem z czymś lub na coś nie zgodzić. Ten przykład odwzorowuje również jedną z koncepcji Pozytywnej Dyscypliny, zwanej „Uprzejmy i Stanowczy Jednocześnie”.
Zanim podzielę się z Wami jak nawiązywać i budować dobrą relację z dziećmi chciałabym zwrócić uwagę na to, iż błędem jest myślenie, że dawanie dzieciom cokolwiek chce jest efektywne. „Ratowanie”, naprawianie za dzieci i rozpieszczanie ich nie jest dobrą drogą do nawiązania zdrowej relacji. Budowanie efektywnej więzi jest możliwe tylko wtedy, kiedy zarówno dorosły jak i dziecko mają poczucie przynależności i znaczenia.
KARTY TECHNIK POZYTYWNEJ DYSCYPLINY
Wiele Kart Technik Pozytywnej Dyscypliny wyposaża nas w umiejętności, pomagające nawiązać relację z dzieckiem. Więcej szczegółów na temat każdej z nich dowiecie się przy okazji opisywaniu poszczególnej karty.
JAK ZATEM BUDOWAĆ WIĘŻ Z DZIECKIEM- KROK PO KROKU
Poniżej najważniejsze wskazówki związane z nawiązaniem relacji z dzieckiem, a zaczerpnięte z innych kart:
Ważnym jest zrozumieć, że „naprawianie sytuacji” w Pozytywnej Dyscyplinie znacznie różni się od tradycyjnego „naprawiania”, „poprawiania dzieci”. Największa różnica polega na tym, że tradycyjne „naprawianie” często angażuje karę (najczęściej to izolacja, zabranie przywilejów, szlaban). Innymi słowy konwencjonalne „naprawianie”, polega na tym, że to dorosłych robi coś dla dzieci. „Naprawianie sytuacji” w Pozytywnej Dyscyplinie z szacunkiem angażuje dzieci we wspólne znajdowanie rozwiązań.
Dwie świetne metody, pomagające w znajdowaniu rozwiązań to spotkania rodzinne i klasowe oraz skupienie na rozwiązaniu. Są to potężne narzędzia, które z szacunkiem angażują dzieci do nauki oraz korzystania z ich osobistej mocy w kształtowaniu rozwiązywania problemów. Nawiązywanie relacji jest częścią tego procesu.
Kiedy nawiążemy z dziećmi zdrową więź, mają one poczucie przynależności i znaczenia. Często to wystarczy by zatrzymać niepożądane zachowanie. Kiedy będziecie się zapoznawać z różnymi narzędziami Pozytywnej Dyscypliny zauważycie, że wszystkie są zaprojektowane tak, aby nawiązać relację przed naprawianiem ( z szacunkiem!)sytuacji.
ŻRÓDŁO: https://www.positivediscipline.com/articles/connection-correction
Autorką tekstu jest Sylwia Andreson-Hanney. Więcej o niej TU
Cały rok ciężko pracujemy i z niecierpliwością czekamy na wakacje, na których to odpoczniemy i wreszcie spędzimy nieco więcej czasu z najbliższymi. W ciągu roku poznaliśmy podstawy Pozytywnej Dyscypliny jesteśmy świadomymi i otwartymi na "nowe" rodzicami, a zatem wyjazd z dziećmi zapowiada się jako kolejne fantastyczne doświadczenie.
WAKACJE CZAS ZACZĄĆ
Poranek, zasady, hm.. cóż...w końcu są wakacje nie musimy tak restrykcyjnie pilnować rutyn. Dzieci wstają o której chcą (dorośli też), nie mają teraz ochoty na śniadanie, może później (dajmy spokój w końcu są wakacje). Godzina 12 wszyscy w piżamach, połowa rodzina nie zjadła, nie planujmy nic po prostu odpoczywajmy. "Ja chcę na plaże!", "a ja na miasto", "mamo mięliśmy iść do muzeum". Tylko spokojnie są wakacje odpręż się.
Pora obiadu, kurcze zakupy nie zrobione może pójdziemy do restauracji, ale wczoraj byliśmy, musimy trochę oszczędzać...
Wieczór: "dlaczego muszę już się kąpać?, "przecież jest jeszcze jasno..."
Sytuacja powtarza się przy okazji jedzenia słodyczy, spędzania czasu przed ekranami, czyli te wszystkie kategorie nad którymi pracowaliśmy cały ostatni rok.
GDZIE SIĘ PODZIAŁA POZYTYWNA DYSCYPLINA?
Wbrew pozorom wakacje to świetna okazja do tego, by o Pozytywnej Dyscyplinie zapomnieć...Niestety...Staramy się wyluzować, omijamy zasady, idziemy jak to się mówi “na żywioł”, aż w końcu puszczają nam nerwy i wracamy do starych nawyków: "ile razy mam Ci powtarzać!!"... etc
POWRÓT DO PODSTAW
Co zatem zrobić, aby wrócić do podstaw? Podrzucam kilka najbardziej przydatnych zasad:
Jeszcze w czasie wakacyjnym zapraszam na WEBINAR, dotyczący kar, ich skutków oraz alternatyw. Teoria praktyka i konkretne wskazówki. Serdecznie zapraszam rodziców oraz nauczycieli. Link dla chętnych znajduje się TUTAJ.
Autorką tekstu jest Sylwia Anderson-Hanney. Więcej o niej TU.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy kolejność w jakiej przychodzisz na świat – to czy jesteś jedynakiem, najstarszym, średnim, czy najmłodszym dzieckiem ma wpływ na to, jak postrzegasz siebie, innych i otaczający cię świat? Czy ma wpływ na umiejętności, które będziesz rozwijać w przyszłości albo na to, co okaże się dla ciebie największym wyzwaniem?
Alfred Adler, był jednym z pierwszych teoretyków, który sugerował, że zajmowane przez nas miejsce w kolejności urodzenia kształtuje naszą osobowość i wpływa na styl naszego życia, czyli nawykowy sposób radzenia sobie ze wszystkim obszarami życia, między innymi miłością, przyjaźnią i pracą. Przekłada się również na to, jakie mamy przekonania dotyczące uzyskania przynależności i znaczenia w rodzinie, które według Pozytywnej Dyscypliny są podstawowymi potrzebami wszystkich ludzi – dzieci i dorosłych.
Często dzieci z tej samej rodziny niezwykle się od siebie różnią, a przecież mają tych samych rodziców, uczone są tych samych zasad i funkcjonują w podobnym środowisku. Zdarza się, że bardziej podobne są do dzieci z innych rodzin, które urodziły się w tej samej pozycji w kolejności urodzenia. Oczywiście nie jest tak, że wszystkie najstarsze, środkowe i najmłodsze dzieci oraz jedynacy wyciągają takie same wnioski ze swoich doświadczeń i są identyczne. Wszyscy jesteśmy wyjątkowi i tak samo wiele nas łączy jak i dzieli, ale osoby urodzone na tym samym miejscu w kolejności urodzenia często charakteryzują się pewnymi wspólnymi cechami.
Czy zgadniesz?
Przedstawiam wam trzy hipotetyczne siostry Helenę, Marię i Tamarę. Spróbujcie na podstawie opisu odgadnąć, w jakiej kolejności przyszły na świat. Zastanówcie się nad własnymi cechami charakteru i przypomnijcie sobie, jak zachowują się dobrze wam znane osoby, które są najstarszymi, środkowymi i najmłodszymi dziećmi.
Helena
Dziewczyny uwielbiały razem wyjeżdżać na wakacje. Zwykle wyjazdy, a wcześniej ich planowanie wyglądały dość podobnie. Helena właściwie do ostatniej chwili nie bardzo wiedziała, gdzie jadą i co trzeba ze sobą zabrać. Bagaże pakowała dzień przed wyjazdem i jak szalona załatwiała sprawunki, bo okazywało się, że albo zeszłoroczny kostium kąpielowy do niczego się już nie nadaje, albo musi kupić mocne buty, bo jadą w góry. Planowanie nie było jej mocną stroną, za to jej towarzystwo zawsze gwarantowało dobrą zabawę i mnóstwo śmiechu. Sprawdzała się świetnie wtedy, kiedy plan zawodził i trzeba było improwizować. Z uśmiechem i wdziękiem załatwiała wydawałoby się niemożliwe rzeczy i jak kot lubiła chadzać własnymi ścieżkami.
Tamara
Tamara była jej przeciwieństwem, choć obie miały poczucie wyjątkowości. To ona była mózgiem wyjazdu. Zawczasu wszystko planowała i dopinała na ostatni guzik. Bilety lotnicze kupowała z półrocznym wyprzedzeniem, rezerwowała hotele, kwatery i samochody. To często denerwowało Helenę, której czasem marzył się wspólny wyjazd na wariackich papierach. Tamara lubiła też decydować o tym, gdzie pojada i co będą robić. Właściwie dyktowanie warunków było dla niej całkiem naturalne, w końcu to ona brała za wszystko odpowiedzialność. Z równowagi wyprowadzały ją nieprzewidziane okoliczności, które po pierwsze burzyły jej misterny plan, a po drugie wprowadzały chaos. A chaos oznaczał ryzyko. Nie, tego Tamara szczerze nie cierpiała.
Maria
Największy spokój ducha w tej trójce charakteryzował Marię. Cierpliwie znosiła słowne przepychanki Heleny i Tamary i z taktem wkraczała w odpowiednim momencie, by je pogodzić. Zależało jej na tym, by wszystkie czuły się dobrze i spędzały czas w miłej atmosferze. Choć to zwykle Tamara proponowała cel podróży, Maria, jeśli chciała, potrafiła przekonać ją do swojej koncepcji. Rzadko jednak forsowała swoje zdanie, gdy wzbudzało negatywne emocje. Interesował ją kompromis, nie walka. Z ochotą poznawała nowe miejsca i często zaskakiwała siostry niestandardowymi, czasem ryzykownymi, rozwiązaniami problemów. Czasem siostry wyjeżdżały w większym gronie i tak jakoś się składało, że byli to głównie znajomi Marii. Miała ich mnóstwo, a siostry śmiały się, że lgną do niej, bo i przytuli i pocieszy i pozwoli się wypłakać.
Kiedy jeszcze ich wyjazdy współfinansowali rodzice, to Maria i Helena szły, by zdobyć gotówkę. Potrafiły tak zręcznie przedstawić sytuację, że rodzice dawali im nawet więcej niż potrzebowały. Dla Tamary to była czysta manipulacja, dla jej sióstr umiejętne dobranie środków wyrazu do wymogów sytuacji. Tamara po prostu lubiła wykładać kawę na ławę.
(Odpowiedzi znajdziesz na końcu tekstu.)
Charakterystyka
NAJSTARSZE
Uważa się, że typowymi dla najstarszych cechami są odpowiedzialność, słowność i rozwaga. Świetnie spełniają się w roli liderów. Problemem może być ich przywiązanie do władzy i narzucanie innym swojego zdania. Lubią porządek i strukturę. Często uważają, że trzeba być albo pierwszym albo najlepszym, bo tylko wtedy zostaną zauważeni i docenieni. Przeciętność ich nie interesuje. Gdy przychodzi na świat drugie dziecko, czują się zdetronizowani i jeszcze bardziej pragną udowodnić swoją wartość.
ŚRODKOWE
O środkowych dzieciach mówi się, że to urodzeni negocjatorzy, rozjemcy i mediatorzy. Interesuje ich dobre samopoczucie wszystkich osób, być może najmniej własne, dlatego łatwo im chodzić na kompromisy. Są wyczulenie na wszelkie przejawy niesprawiedliwości, stąd mają tendencję do stawania po stronie najsłabszych i pokrzywdzonych. Środkowe dziecko zwykle czuje się wciśnięte pomiędzy pozostałe i pozbawione przywilejów najstarszego i korzyści płynących z bycia najmłodszym. To wystarczający powód, by mylnie mniemać, że aby udowodnić swoją wartość musi być odmienne od pozostałych.
NAJMŁODSZE
Najmłodsze dzieci to beniaminki całej rodziny. Często są rozpieszczone i uważają, że inni kochają ich wtedy, kiedy się nimi zajmują i wykonują za nich wszelkie czynności. Zwykle łatwo nawiązują znajomości, lubią się bawić, są niezależne i nie unikają ryzyka. Jeśli rodzice lub starsze rodzeństwo mają autorytarny sposób bycia, najmłodsze dzieci sięgają po manipulację, by w jakiś sposób – jeśli siłą nie mogą, bo przecież są najmniejsze – kontrolować sytuację.
JEDYNACY
Jedynacy przypominają albo najstarsze albo najmłodsze dzieci. Zwykle nie są tak perfekcyjni jak najstarsze dziecko w rodzinie i wolą być wyjątkowi niże pierwsi lub najlepsi. Ponieważ nie muszą rywalizować z rodzeństwem o miłość i uwagę rodziców, często również są nadmiernie rozpieszczani, głównie przez matkę. W przyszłości może to prowadzić do nieporozumień w relacjach – brak zainteresowania i podziwu ze strony innych odczytywany jest przez nich jako brak akceptacji i odrzucenie. Jedynacy umieją się sobą zająć i polegać na sobie. Nie straszna im samotność.
Wyjątki
Korzystając z teorii kolejności urodzenia trzeba wziąć pod uwagę czynniki, które wpływają na istnienie wyjątków. Takich czynników jest kilka, ale dwa najważniejsze to płeć i różnica wieku pomiędzy rodzeństwem. Jeśli pierwsze i drugie dziecko są odmiennej płci, oboje mogą mieć cechy najstarszego dziecka, szczególnie jeśli w rodzinie istnieje jasny podział ról ze względu na płeć. Najwyraźniejszy podział ról ze względu na miejsce urodzenia występuje, jeśli rodzeństwo dzieli nie więcej niż cztery lata. Im większa różnica, tym mniejsza rywalizacja. Jeśli młodsze rodzeństwo urodzi się po ośmiu latach, może mieć cechy najstarszego i najmłodszego, a najstarsze cechy jedynaka i najstarszego
Teoria kolejności urodzenia – jak z niej skorzystać
Celem dotycząca kolejności urodzenia nie jest kategoryzowanie i tworzenie stereotypów. Jej zadaniem jest wzbogacić naszą wiedzę o nas i dzieciach i przyczynić się lepszego zrozumienia zasad na jakich funkcjonujemy i dzięki temu wpłynąć na poprawę naszych wspólnych relacji.
Do czego może się nam przydać ta wiedza?
Po pierwsze możemy odkryć źródło naszych własnych przekonań i wynikających z nich działań. Być może jako najstarsze dziecko jesteśmy dość autorytarni i dominujemy innych? Albo jako środkowe dziecko nadmiernie rywalizujemy w pracy i za wszelką ceną usiłujemy zdobyć akceptację innych? A jako najmłodsze wciąż mamy poczucie, że niewiele wiemy, inni są mądrzejsi i stąd bierze się niskie naszej poczucie wartości. Świadomość jest pierwszym krokiem do zmiany.
Po drugie warto się zastanowić, jak nasze cechy i predyspozycje wynikające z kolejności urodzenia wpływają na nasze relacje z dziećmi i czego ich w ten sposób uczymy.
Po trzecie, świadomi pewnych cech związanych z każdą pozycją w kolejności urodzenia i najczęstszych błędów popełnianych przez rodziców, możemy zmienić podejście do dzieci. Nie powtarzać nieustannie pierworodnemu dziecku, że jest najstarsze i że w związku z tym musi być bardziej odpowiedzialne i mądrzejsze, ponieważ to tylko wzmacnia już i tak silne cechy i może przyczynić się do nadmiernego dążenia do doskonałości, a w życiu dorosłym do brania odpowiedzialności za życie innych osób, na przykład męża, żony lub dziecka. Powstrzymać się od nadmiernego rozpieszczania najmłodszego potomka, a tym samym od wspierania go w przekonaniu, że przynależy i jest ważne tylko wtedy, kiedy inni się o niego troszczą i mu usługują. Rozpieszczanie prowadzi do uzależnienia się od innych, egoizmu i nieodpowiedzialności. Być może poświęcić trochę więcej czasu środkowemu dziecku i przypominać mu, że nie musi się niczym wyróżniać i buntować, żeby zostać zauważone i otrzymać odpowiednią porcję miłości.
Odpowiedzi: najstarsza – Tamara; średnia – Maria; najmłodsza – Helena