Koszyk
Produkt dodany do koszyka Produkt zaktualizowany Produkt usunięty z koszyka Brak produktu na magazynie Podaj prawidłową ilość

Brak produktów w koszyku.

Jest to tłumaczenie artykułu ze strony www.positivediscipline.com, wykonane przez edukatorkę Sylwię Kobus za zgodą Jane Nelsen.

Dzisiejszy artykuł poświęcony jest KARANIU. Tak, KARANIU -  a dokładnie skutkom tej metody wychowawczej oraz technikom Pozytywnej Dyscypliny, które z powodzeniem i lepszymi efektami mogą KARĘ zastąpić.

Posłuchajcie sami historii Sheili i jej synka, odpowiedzi Jane, oceńcie i koniecznie spróbujcie 🙂

Pytanie Sheili:

Mam problemy z moim synem chodzącym do drugiej klasy. Niedawno dostał zakaz jeżdżenia autobusem szkolnym po tym jak oddał uderzenie innemu dziecku (tamten chłopiec uderzył go pierwszy). Mój syn został zawieszony za to na 7 dni, a drugie dziecko nie otrzymało żadnej kary.
Przez ostatni tydzień kary, mój syn stał się nieznośny!
We wtorek w szkole z powodu nudy pociął rękaw swojego swetra!
Wczoraj wrócił do domu z całymi dłońmi pomalowanymi purpurowym markerem. Mówi, że się nudził (znowu).
Dziś otrzymałam e-mail od jego nauczycielki, że ​​nie jest pewna mojego podpisu pod uwagą w dzienniczku, którą otrzymał wczoraj w klasie za to, że nie słuchał na lekcji - a ja nigdy nie widziałam tej uwagi... Myślę, że mój syn podpisał się za mnie.

On zwykle się tak nie zachowuje, tylko w ostatnim tygodniu, kiedy z powodu kary nie mógł jeździć autobusem... POMOCY PROSZĘ... nie mam pojęcia co robić dalej, od czego zacząć. Mam ochotę krzyczeć i nawrzeszczeć na niego, a potem chciałabym go przytulić i płakać... Nie wiem co robić. Sheila

Odpowiedź Jane:

Witaj Sheila,

To, czego doświadczasz teraz nazywamy długoterminowymi skutkami kary. Większość ukaranych dzieci wybiera jedną z trzech reakcji:
  1. Bunt
  2. Zemsta
  3. Wycofanie:
    • przebiegłość: "Następnym razem nie dam się złapać"
    • niskie poczucie własnej wartości: "Jestem złą osobą".
Wydaje mi się, że Twój syn miota się pomiędzy buntem: "Nie zmusisz mnie" a zemstą "Też Cię zranię".
Nie jestem pewna, ile wiesz o Pozytywnej Dyscyplinie, ale zalecamy w niej, aby nigdy nie stosować kary jako techniki wychowawczej.
Większość ludzi myśli, że kara jest edukacyjna, ale my wiemy, że ta metoda nie jest zdrowa dla dzieci.
Poniżej znajdziesz Pięć Kryteriów Skutecznej Dyscypliny: (dop. tłum.: wystarczy odpowiedzieć na 5 poniższych pytań, by wiedzieć czy metoda którą chcesz zastosować będzie skuteczna i jest techniką Pozytywnej Dyscypliny)
  1. Czy ta technika pomaga dzieciom poczuć przynależność w rodzinie / grupie?
  2. Czy jest oparta na szacunku i jest zachęcająca? (uprzejma i stanowcza jednocześnie)
  3. Czy jest skuteczny w długim okresie? (np karanie działa krótkoterminowo, ale ma negatywne skutki długoterminowe)
  4. Czy uczy wartościowych umiejętności społecznych i życiowych i rozwija dobre cechy charakteru? (tj: szacunek, troska o innych, umiejętność rozwiązywania problemów, współpraca)
  5. Czy pomaga dziecku odkrywać i wierzyć we własne możliwości?
A zatem jak można rozwiązać, tę pełną wyzwań sytuację z Twoim synem?
Opisana przez Ciebie sytuacja bardzo dobrze pokazuje dlaczego proponujemy "traktowanie dzieci w ten sam sposób", gdy biorą udział w kłótni albo bójce.
Dorośli zazwyczaj nie wiedzą, kto naprawdę rozpoczął walkę. Oni po prostu widzą jej koniec i obierają czyjąś stronę.
Nie dziwię się Twojemu synowi, że był zdenerwowany, kiedy tylko on został ukarany. Byłoby o wiele skuteczniej, aby obu chłopców zaangażować w jeden z następujących sposobów rozwiązania tej sytuacji:
1. Wysłać ich do "Stolika Pokoju", gdzie:  .
- każdy z nich mógłby wziąć odpowiedzialność za swoją część w konflikcie
- obaj wzięliby udział w burzy mózgów szukając rozwiązania
- wspólnie wybraliby rozwiązanie, które będzie dobre dla obojga z nich
2. Rozdzielić walczące strony i dać im czas na napisanie odpowiedzi na następujące "Pełne Ciekawości" pytania:
Co chciałeś osiągnąć?
Co się wydarzyło?
Jak myślisz,co sprawiło, że tak się stało?
Jak się czujesz z tym co się stało?
Jak myślisz, co inni myślą o tym, co się stało? Jak się czują?
Czego się nauczyłeś z tego doświadczenia?
Jakie masz pomysły na rozwiązanie tej sytuacji?
To świetny sposób, by pomóc dzieciom zrozumieć konsekwencje swoich wyborów i skoncentrować się na myśleniu o tym, co się stało, o tym, jak wszyscy zaangażowani się z tym czują i jak mogą znaleźć rozwiązanie.
To znacznie różni się od "nakładania" konsekwencji na dziecko, które to "nakładanie" tak naprawdę jest KARĄ, tylko że ukrytą pod nazwą "konsekwencja".
KARANIE koncentruje się na tym, że dzieci mają "płacić" za to, co zrobiły.
Koncentracja na rozwiązaniach pomaga za to wyciągać w nioski i uczyć się z tego, co zrobiły i znaleźć rozwiązania pełne szacunku dla potrzeb wszystkich stron .
3. Poprosić dzieci, aby rozwiązały problem na "Spotkaniu Klasowym", tak aby cała klasa mogła pomóc im w burzy mózgów.
Dzieci mogą wybrać wtedy z listy rozwiązanie, które im pomoże.
Jestem pewna, że w takiej sytuacji mogłabyś zobaczysz, jak wiele z tych rozwiązań jest  pełnych szacunku - i jak te rozwiązania pomagają dzieciom "uczyć się" z sytuacji i zachowań zamiast "płacić" za sytuacje i zachowania.
Te pomysły byłyby wykorzystane w idealnym świecie. A nie takiego podejścia do rozwiązywania konfliktu doświadczyło Twoje dziecko. Jest też mało prawdopodobne, aby udało Ci się zmienić w pojedynkę system szkolny i metody wychowawcze stosowane w szkole. To co możesz zrobić, to pomóc swojemu dziecku zmierzyć się z tą nieidealną sytuacją w nieidealnym świecie.
Po pierwsze, możesz pokazać mu swoją empatię dla jego przeżyć. Następnie możesz pozwolić mu podzielić się swoją wersją historii, korzystając z "Pełnych Ciekawości" pytań. Możesz dać mu do zrozumienia, że ​​ponieważ jest mało prawdopodobne, aby system wychowania szkolnego się zmienił, będziesz wspierać go w poszukiwaniu sposobów na przetrwanie i rozwój w takim systemie w jakim teraz jest.
Innymi słowy, zachęć go, aby zastanowił się nad kilkoma sposobami unikania problemów w przyszłości oraz sposobami wykorzystywania istniejącego systemu w osiągnięciu jego długoterminowych celów. Jest bardziej prawdopodobne, że  zrobi to po tym, gdy poczuje się wysłuchany i doświadczy Twego wsparcia.
Mam nadzieję, że rozważysz stosowanie w domu techniki "Rodzinne Spotkania", aby Twój syn mógł doświadczyć uczestnictwa w burzy mózgów i poćwiczyć umiejętność skupiania się na szukaniu pełnych szacunku rozwiązań. Tymczasem mam nadzieję, że poskromiłaś swoje pragnienie krzyczenia na niego, a podążyłaś za swoim pragnieniem obdarowania go wieloma uściskami (bez płakania). Pozdrawiam serdecznie Jane Nelsen

A może po prostu: zależy?

Zacznę od oczywistej oczywistości, czyli stanowczego NIE dla każdego "musisz" albo "powinnaś".

Nie musisz,  nie powinnaś,  tylko DECYDUJESZ co jest dobre dla Ciebie, Twojej rodziny, dziecka pierwszego, drugiego, trzeciego.

To co jest dobre dla mnie nie oznacza, że będzie dobre dla Ciebie. I na odwrót.

Dlatego dziś zachęcam do przyjrzenia się wszystkim poradom, które można otrzymać w różnego rodzaju książkach i podejściach wychowawczych. A za przykład, jak się z poradami obchodzić obrałam temat trudny, newralgiczny, budzący dużo emocji wśród mam - czy spać z własnym dzieckiem?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta.
Nie ma prostszego i bardziej czułego wyznacznika na to, czy coś robić czy też nie, niż własne samopoczucie.
Banalne prawda?
Co czujesz gdy słyszysz że  "musisz" spać z dzieckiem, by wyrosło na wspaniałego, szczęśliwego i pewnego siebie człowieka?
Jeśli czujesz wewnętrzny opór - nie rób tego. I nie daj sobie wmówić, że przez brak spania z dzieckiem będzie nerwowe, że nie będzie miało poczucia bezpieczeństwa i bliskości.
To nie jest prawdą. Poczucie bliskości z dzieckiem buduje się na wielu płaszczyznach, także dotykiem, przytuleniem, całusami i jest na to czas przez cały dzień!
Jeśli czujesz, że TAK, spanie z dzieckiem to jest to, bo jest Ci wygodniej - śpij z maleństwem! I nie przejmuj się komentarzami, że potem będzie Ci trudno wyprowadzić bobasa z sypialni. Jak przestanie Ci być wygodnie ze spaniem z dzieckiem znajdziesz w sobie determinację i sposób, żeby maluch wyprowadził się do swojej sypialni.
Działaj tak, jak jest dobrze dla Twojej rodziny, a nie tak, jak każe poradnik.
Bardzo chcesz, by Twoje dziecko było szczęśliwe. Skoro jest w jednym lub drugim miejscu napisane, że TYLKO gdy śpisz z dzieckiem zapewniasz mu to szczęście i dobry start w życiu myślisz  "ok, będę spać z dzieckiem". A z biegiem czasu czujesz zmęczenie, osaczenie, oddalasz się od męża, Twoje potrzeby schodzą na drugi plan.
Jak można nauczyć kogoś bycia szczęśliwym, gdy samemu nie potrafi się sobie go dać? Zawsze mnie zastanawiał ten fenomen Matek Polek poświęcajacych swoje życie, ambicje, cele, by dziecku było jak najlepiej (o skrajnej postawie nadopiekunczości i konsekwencjach pisałam tu).
Dlatego pomyśl o szczęściu dziecka przez pryzmat własnego zadowolenia z rozwiązań, które wprowadzicie w życie Waszej rodziny.
W naszej rodzinie wyglądało to mniej więcej tak: gdy rodził się nasz pierwszy syn nie wyobrażałam sobie, że miałby spać ze mną w łóżku, do tego nie daj Boże zamiast męża.
Moja sypialnia, moja enklawa, nasz małżeński azyl.
Syn spał od pierwszej nocy we własnym łóżeczku we własnym pokoiku, a ja szczęśiwa miałam przestrzeń, na której mi zależało.
Dzięki temu z radością wstawalam wyspana i mogłam z uśmiechem zajmować się synkiem.
Gdy rodził się drugi brzdąc, mieszkaliśmy już w takich warunkach, że nocne bieganie po schodach wydawało mi się tak bardzo uciążliwe, że wybrałam opcje by spał razem z bratem w pokoju na tym samym co my pietrze, ale jezeli to się bratu nie spodoba, będzie spał w naszym pokoju dopóki nie przestanie się budzić w nocy.
I tak właśnie się to skończyło.
Pierwszą noc spędził z bratem w jednym pokoju po czym rodzinnie (podczas Narady Rodzinnej, która jest jednym z narzędzi Pozytywnej Dyscypliny) zdecydowaliśmy o przeprowadzce łóżeczka najmłodszego do naszej sypialni.
Czy wpłynęło to źle na moje pożycie małżeńskie? Nie.
Czy był problem z wyprowadzką Młodszego do jego pokoju? Nie.
Gdy tylko przestał budzić się w nocy w wieku ok roku rozdzieliliśmy naszą sypialnię i jego pokój.
Czasem też zdarzało się, że trafiał z łóżeczka do naszego łoża np. gdy był chory i budził się co kwadrans, a nas wstawanie co tyle po prostu wykańczało. Nigdy nie było problemu z jego powrotem do jego łóżeczka choćby następnego dnia. Bo to było JEGO miejsce spania, takie panują u nas w domu zasady. A dziecko zasady przyjmuje i podąża za rodzicami,  szczególnie gdy rodzice są szczęśliwi i nie ma napięcia związanego z konkretnym rozwiązaniem.
Uprzejmie i stanowczo, cierpliwie, z szacunkiem i konsekwentnie - to podstawy Pozytywnej Dyscypliny bez względu na to czy wybierzesz spanie z dzieckiem czy też nie.
Bez względu na to na co się zdecydujecie w kwestii wspólnego spania, karmienia piersią, oglądania przez dzieci bajek przed 2 rokiem życia czy jedzeniu słodyczy zasady powinny być jasne.  A do ich wprowadzania najlepiej zastosować narzędzia Pozytywnej Dyscypliny, w których znajdziecie szacunek do potrzeb wszystkich członków rodziny oraz sposoby na znajdowanie rozwiązań opartych na poczuciu bliskości, przynależności i współpracy.
Gorąco polecam!
crossmenu