To jest mój post w ramach życzeń radosnych i pogodnych świąt 🙂
Życzę Wam mnóstwo zdrowia, uśmiechów i bliskości przez cały rok. I żebyś czuł/a że jesteś najlepszym rodzicem dla swoich dzieci, który umie równoważyć potrzeby wszystkich osób w Twojej rodzinie.
A żeby było łatwiej te życzenia spełnić przesyłam Ci trzy kroki, recepty, które mogą pomóc przez najbliższe dni.
1. Zrób plan tego jak chcesz się czuć w święta i czego chcesz doświadczać.
Już o tym trochę pisałam w poprzednim mailu, ale to jest tak ważne, że powtórzę innymi słowami.
Możesz sobie oczywiście życzyć, żeby wszystko poszło świetnie i nikt się nie kłócił, ale… hmmm to świetna droga do frustracji. Nie do końca mamy wpływ na innych prawda?
SKUP SIĘ NA TYM CZEGO CHCESZ DOŚWIADCZAĆ.
Jakie zapachy, dźwięki, obrazy i emocje mają Ci towarzyszyć. Wyobraź sobie to bardzo mocno i oczywiście możesz porozmawiać o tym z innymi członkami swojej rodziny.
Może macie swoje jakieś rytuały rodzinne, albo chcecie je stworzyć?
Wyobraź sobie te momenty, które chcesz zobaczyć. Wszyscy siedzą przy stole i piją kakao. Dzieci łuskają migdały, a Ty gotujesz…. A może wspólnie ubieracie choinkę?
2. Opowiedz im o swojej wizji, niech oni opowiedzą o swojej, a może niech ją narysują. Zapytaj ich o rzeczy których nie wymienili, a które wiesz, że sprawiłyby im przyjemność.
Zacznij oczywiście od komplementów (podziękuj wszystkim członkom swojej rodziny za to, co ostatnio dali z siebie (np.: za to że wczoraj dzieci sprawnie wyszły do szkoły i pomogły nawigować drogę do dentysty, za poranne przytulasy i za to, że Twój mąż tak bardzo troszczy się o Wasze finanse). Pozwól innym też podziękować.
Weź długopis/patyk, który będzie mikrofonem i poproś by każdy, do mikrofonu opowiedział o tym jak chce spędzić święta. Niech jedna osoba spisuje wszystkie pomysły. Potem podzielcie się odpowiedzialnościami.
Może jedno dziecko (oprócz mycia łazienki – moja 6 latka jest w tym świetna) może być odpowiedzialne za puszczanie kolęd? A drugie za gorącą czekoladę do deseru? To ważne, żeby dzieci czuły się współodpowiedzialne za organizację i żeby wiedziały, co konkretnie mają robić.
Możesz się też podzielić z nimi swoimi obawami – ja na przykład boję się, że się w którymś momencie pokłócimy, albo że ktoś będzie jęczał a ktoś zrzędził. Porozmawiam z nimi o tym. Planuję jeszcze przeczytać z moją rodziną bajkę o młynarzu Sylwestrze Lucyny Krzemienieckiej (tu możecie ją przeczytać), która właśnie dotyczy marudzenia.
3. Nie daj sobie popsuć świąt, czyli weź odpowiedzialność za swoją część, a resztę odpuść.
Nie wiedziałam, jak zatytułować ten punkt, ale mam nadzieję że zaraz się wyjaśni o co chodzi.
To, że sobie wszystko ustalisz i zaplanujesz, a nawet zaplanujesz to ze swoją rodziną nie sprawi, że unikniesz wszystkich trudności.
Innymi słowy, NIE BĘDZIE IDEALNIE tak jak sobie to wyobrażasz.
Dlaczego to piszę?
Czy Pozytywna Dyscyplina nie działa?
Działa, działa. Tylko często tak jest, że w życiu spodziewamy się idealnych sytuacji (marzymy o nich i planujemy je takimi, prawda?), a one takie nie są. Jeśli masz tendencję do perfekcjonizmu, to może się okazać, że małe odstępstwo od planu wyprowadzi Cię z równowago. Wściekasz się jak niektórzy, bo dziecku trzeba powtarzać trzy razy/ Nie szkodzi że nie 10!!! 3 razy to i tak więcej niż się spodziewasz po włożeniu całej tej pracy w planowanie, prawda?
I cały magiczny świąteczny nastrój szlag trafia…
Znasz to skądś?! To się nie martw, nie jesteś sama.
Więc o co chodzi w punkcie 3?
Zadecyduj, że zachowasz świąteczny nastrój, nawet jeśli nie będzie idealnie. A nawet nastaw się na serię katastrof i wyobraź sobie, jak w tym wszystkim zachowujesz stan zen i pijesz grzane wino przy kominku (w słuchawkach na uszach z kolędami).
Plan A zrobiłaś w punkcie 1 i 2, a to jest Twój plan B.
Zaplanuj, że gdy Twoje dzieci przybiegną do Ciebie z krzykiem: „Mamooo, a on…..” zamiast włączać się w tradycyjną dyskusję, po prostu zaśpiewasz z uśmiechem: „Przybieżeli do Betlejem…”
Czy to nie wspaniały sposób na rozładowanie atmosfery? Ja tak na pewno zrobię, bo chcę zobaczyć ich miny xD.
I nie chodzi tu o pobłażliwość. Rzeczy muszą się dziać, to oczywiste. Chodzi o to, żeby nie psuć sobie humoru myślami: „Ile ja razy mam mu powtarzać”? To proste, tyle ile trzeba. „Ile razy mam go wołać na dół”. Ja wczoraj swojego syna wołałam chyba z 10 razy. Przychodził na dół 10 razy, żeby odstawić jedną rzecz na miejsce, a że rzeczy było 10.. (W najbliższym czasie sprawdzimy, jak zadziała lista rzeczy do zrobienia.)
Nie pozwól popsuć sobie świątecznego nastroju, a po narzędzia wychowawcze sięgaj do Talii Kart Narzędzi Pozytywnej Dyscypliny…
A jakie Ty masz patenty na świąteczny nastrój?
Mam nadzieję, że Twoje święta będą pełne śmiechu, przytulasów i miłości.
Wesołych świąt od całej ekipy Pozytywnej Dyscypliny życzy
Joasia Baranowska
4odpowiedz na "3 kroki do wymarzonych Świąt, czyli zaplanuj, zaplanuj i odpuść"
Do dzieła zatem niech będzie świątecznie i bez zbędnej napinki!!! Dzięki za pomoc i wesołych świąt PS. Mam nadzieję że przy choince uda się znaleźć chwilę na zapoznanie z kartami, choć chyba lepiej wreszcie dokończyć czytanie PD.
Wspanialy, odprezajacy tekst, jak dla mnie! 🙂 Dziękuję za niego Joasiu, bo oprocz rosnacej gory puszek z pierniczkami ;), wlasnie tego mi trzeba: odpuszczenia sobie (i innym) i wejscia „na miekko” w prawdziwie swiateczny nastroj – z zapachem pomaranczy, bialym obrusem i roziskrzona choinka oraz sercem pelnym milosci! 🙂 Radosnych wymarzonych Swiat! Pozdrawiam! Ps: to moj pierwszy komentarz..! 🙂
Bede probowac, Asiu!!! I bede milion razy spiewac Przybiezeli, bo oni przybieza do mnie ten milion razy z pierdolą, krzykiem, placzem. Superpost. Jutro biore dlugopis do rąk i zaczynamy planowac, jak kazdy z nas to widzi:)
Duzo zdrowia, spokoju i radosci…. Na te Swieta i nie tylko… ☆☆♡
Genialny pomysł na planowanie! Podejście i nastawienie sa kluczowe. I grzane wino ;))