W poprzednim artykule z cyklu „Jak być mamą pracującą i nie zwariować?” (KLIKNIJ) pisałam o narzędziach Pozytywnej Dyscypliny, które stanowią ogromną pomoc dla pracujących rodziców w organizacji ich dnia codziennego. Dzięki nim nasze życie jest zwyczajnie łatwiejsze i bardziej harmonijne. W tym artykule skupię się na technikach, które pomagają zadbać o jakościowe spędzanie czasu z dziećmi, co przekłada się na budowanie więzi pełnej zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Często są to dla nas wszystkich najpiękniejsze chwile w ciągu dnia.
SPECJALNY CZAS (karta technik PD nr 46)
Pierwszym z tych narzędzi jest SPECJALNY CZAS – doceniany przez wszystkie dzieci, a mający ogromne znaczenie zwłaszcza dla tych, które nie spędzają całego dnia u boku któregoś z rodziców. Celem Specjalnego Czasu jest budowanie trwałej więzi z dzieckiem poprzez skupienie się na jego potrzebach. To jak spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem. Kimś, kto poczuje się w moim towarzystiwe wyjątkowy. Bo choć kochamy nasze dzieci nad życie, to w codziennym zabieganiu nie zawsze pamiętamy o tym, by im to pokazać. A dla dzieci zobaczenie i przeżycie ma dużo większe znaczenie niż usłyszenie deklaracji „kocham Cię”.
Aby Specjalny Czas spełniał swe zadanie, ustalamy jego ramy z dzieckiem, tzn. umawiamy się: kiedy i gdzie, ile czasu będzie trwał i zakładamy, że ten czas NALEŻY do naszego dziecka. Co to znaczy, że czas do niego należy? Tzn., że:
– dotrzymujemy obietnicy: nie odwołujemy, nie skracamy;
– nie robimy innych rzeczy w tym czasie, np. wyłączamy lub odkładamy telefon na bok, nie oglądamy telewizji, nie rozpraszamy się prasowaniem czy czymkolwiek innym, co mogłoby sprawić, że dziecko poczuje się na drugim planie;
– słuchamy dziecka – skoro to jego czas, niech ono wybierze, co chce robić w tym czasie, a my – jako rodzice – podążamy za nim, oczywiście w granicach naszych możliwości i zdrowego rozsądku.
Dzieci bardzo doceniają Specjalny Czas i często na niego czekają. Dziecko, które wie, że taki czas dostanie, chętniej poczeka i pozwoli rodzicowi np. skończyć pracę.
Oczywiście możemy z naszym dzieckiem rozmawiać o tym, jak spędzamy ten czas – dokładnie jak wtedy, gdy widzimy się z przyjaciółmi. Mówimy o chwilach wyjątkowych dla nas wszystkich, więc najlepiej, by to, jak je wykorzystamy, było przyjemne i budujące zarówno dla dziecka, jak i dla rodziców. Jeśli mamy różne pomysły na wykorzystanie tego czasu, możemy proponować, że dziś decydujesz Ty, a jutro ja. Na zmianę.. Albo zapisujemy różne pomysły, które podobają się Tobie i mi, a potem losujemy jeden z nich.
Zgodnie z Pozytywną Dyscypliną, minimum czasu określanego jako Specjalny różni się w zależności od wieku dziecka i wynosi:
– dla dzieci w wieku 2-6 lat: 10-15 min dziennie,
– dla dzieci w wieku 7-12 lat: 30 min tygodniowo,
– dla 13-latków i starszych: raz w miesiącu coś (np. wspólne wyjście), czemu Twój nastolatek nie będzie potrafił się oprzeć.
Naprawdę niewiele. Oczywiście to jest minimum Specjalnego Czasu, który wystarczy dziecku. Jeśli możemy, warto go przedłużyć. Są też dzieci, które mają większe potrzeby i tutaj warto być czułym na to, co dziecko nam komunikuje. Słuchać raczej swojej intuicji niż instrukcji. Zdarzają się dni w tygodniu, kiedy ten czas może być dłuższy, i takie, kiedy musimy go ograniczyć? Warto omówić to z dzieckiem, o ile jest na tyle duże, że możemy o tym swobodnie rozmawiać.
Dla mnie osobiście Specjalny Czas jest ważną aktualizacją moich realcji z dziećmi. Jeśli tylko mam taką możliwość, staram się, aby Specjalny Czas był oddzielny dla każdego z dzieci, choć bywa inaczej, kiedy jestem z nimi sama. Zachęcam też do pewnej elastyczności. Specjalny Czas zakłada ramy, jak umawianie się na określoną ilość minut i na to, co będziemy robić. Jednak, jeśli zauważysz, że coś, na co już się umówiłaś, z jakiegokolwiek powodu nie działa lub przestało działać – zmieniaj. Narzędzia są dla Ciebie, a nie Ty dla nich.
W naszym domu nie nazywa się tych chwil „Specjalnym Czasem”. Po prostu codziennie jednym z moich priorytetów jest uważna zabawa z każdym z dzieci. Z moich obserwacji wynika, że to, co dla naszych szkrabów najcenniejsze, to sama stuprocentowa obecność rodzica, która sprawia, że dziecko czuje się zauważone i wyjątkowe.
SPOTKANIA RODZINNE (karta technik PD nr 23)
Inną techniką, o której chcę wspomnieć w tym artykule, są spotkania rodzinne, które w zabieganej codzienności pozwalają domownikom pobyć razem, wyciszyć się, skupić się na sobie nawzajem i świadomie, intencjonalnie budować relacje. W moim odczuciu dla osób pracujących są one jeszcze ważniejsze niż w przypadku rodzin, w których dzieci mogą spędzać większość dnia z którymś z rodziców. Takie spotkanie jest otwarte dla wszystkich członków rodziny, przy czym dzieci poniżej 4-go roku życia mogą mieć kłopot z wysiedzeniem na krześle czy uczestnictwem w niektórych dyskusjach. Warto zrobić im miejsce i pozwolić na dowolność wyboru, czy chcą uczestniczyć, czy nie. Nawet, jeśli nie będą brały aktywnego udziału, to będzie się w nich wyrabiał nawyk i szacunek do tej formy bycia razem.
Pozytywna Dyscyplina proponuje konkretne etapy takiego spotkania rodzinnego, aby jak najlepiej spełniało ono swoją funkcję. Te etapy to:
- Docenianie. Każdy mówi pozostałym uczestnikom spotkania, za co im dziękuje. To pozwala budować i wzmacniać poczucie wdzięczności za to, co dostajemy na co dzień od naszych bliskich. Każdy z nas lubi też być doceniony, więc korzyści są wymierne dla wszystkich. 🙂
- Ocena wcześniej wybranych rozwiązań. Jeśli wszystko działa – super! Często jednak co jakiś czas warto weryfikować, czy to, co jest dla nas ważne, działa jak należy: ustalenia, umowy, realizacja obowiązków. Spotkanie rodzinne to idealny czas na krótkie podsumowanie.
- Jeśli chcemy, możemy zapisać punkty spotkania. U nas dzieci są małe i spotkania krótkie. Część dyskusyjna łącznie z szukaniem i wyborem rozwiązań trwa około 10 minut, żeby była przyswajalna dla maluchów. Każdy ma głos i każdy może wybrać, czy rozpoczyna dyskusję, czy szuka rozwiązań czy chce podzielić się ważną sprawą lub uczuciami.
- Jeśli szukamy rozwiązań – najpierw robimy burzę mózgów, w której KAŻDY pomysł jest mile widziany i nieoceniany. Dopiero po zapisaniu i zakończeniu burzy mózgów wspólnie wybieramy rozwiązanie dobre dla wszystkich. Ważne jest to, aby każdy zgodził się na przyjęte rozwiązanie.
- Nie zawsze na spotkaniu rodzinnym musimy roztrząsać „problemy”. Jeśli aktualnie tego nie potrzebujemy, warto wykorzystać czas na opowiedzenie sobie o ważnych rzeczach z minionego tygodnia, jak na spotkaniu z przyjaciółmi, albo na wybranie wspólnej zabawy / miejsca / pomysłu na wyjście rodzinne / wakacje / przemeblowanie pokoju / wybór prezentu dla solenizanta itp. Możesz poprosić bliskich o wsparcie w podjęciu ważnej dla Ciebie decyzji. Dozwolone jest wszystko, co buduje, zacieśnia i uzdrawia relacje w rodzinie.
- Zapisanie / narysowanie (dla maluchów) przyjętych ustaleń / rozwiązań.
- Spotkanie ma być dla nas wszystkich przyjemnością, dlatego kończy się wspólną zabawą / grą / pieczeniem ciasta / oglądaniem filmu oraz deserem.
Wiem z doświadczenia, że dzieci, dopóki nie osiągną wieku nastoletniego, kiedy to potrzebują wyłamać się z systemu – uwielbiają spotkania rodzinne, o ile tylko zadbamy o ich przyjazną formę. My organizujemy nasze spotkania w piątki po południu. Widzę, jak ten wspólny, wyjątkowy czas ładuje nam akumulatory i wprowadza w luźną atmosferę weekendu.
DOCENIANIE (karta technik PD nr 10) oraz ZACHĘTA (karty technik PD nr 20 i 21)
I na koniec – dwie techniki, które wspaniale wspierają nasze dzieci, a nie wymagają ani specjalnych umiejętności, ani dodatkowego czasu: docenianie i zachęta.
Jedną z najważniejszych dla mnie kwestii w budowaniu relacji z dziećmi jest mądre docenianie ich. Nie byle jakie, jak pochwała, które nagradza, ale buduje zależność od motywacji zewnętrznych. Mam na myśli docenianie, które buduje samoświadomość dziecka i zwraca jego uwagę na te zachowania i wartości, które chcemy mu przekazać w procesie wychowania. Jak już wspomniałam, najchętniej współpracują dzieci, które dobrze się czują, a bycie docenionym, kiedy się staram, jest po prostu miłe i zachęcające. Jesli masz wątpliwości, jak to ma wyglądać, zastanów się, jak Ty sama lubisz być doceniana i jak to robisz w stosunku do przyjaciół. I traktuj dzieci tak samo.
Docenianie to: zauważanie, że ktoś się postarał albo zrobił coś ważnego dla mnie; że działa dla wspólnego dobra; zwykłe słowo „dziękuję za / dziękuję, że…”. Np. mam z synkiem układ dotyczący tego, jak wygląda nasze sprawne wyjście z przedszkola. Widząc, że o nim pamięta i trzyma się ustaleń, mówię: „Znów dzisiaj zadbałeś o sprawne wyjście. Dokończyłeś zabawę, posprzątałeś i sam przyszedłeś do szatni, żeby ubrać buty. Bardzo to doceniam, bo wiem, że dobrze się bawiłeś. Dziękuję.” Jeśli dbasz o docenianie swoich dzieci, na pewno dostrzegasz, jak dumne się czują, kiedy ktoś zauważa ich staranie.
„Dziecko potrzebuje zachęty jak roślina wody.” Rudolf Dreikurs
O czym muszę pamiętać, kiedy chcę skutecznie i etycznie zachęcić moje dziecko (do współpracy / nauki / ryzyka…)?
- Dziecko, które „źle” się zachowuje, to dziecko zniechęcone. Kiedy tylko poczuje się zachęcone, samo będzie dążyło do współpracy. Dlatego pamiętam o bardzo ważnej zasadzie, o której mówi się w Pozytywnej Dyscyplinie: „Nawiąż relację, zanim naprawisz sytuację”. Kiedy się dobrze zastanowisz, przyznasz, że to działa tak samo na Ciebie, jak na Twoje dzieci.
- Zachęta nie ocenia dziecka, wręcz przeciwnie – skłania je do samooceny. Aby tak się stało, potrzebuję zadbać o odpowiednią formę i treść komunikatu, który powinien skupić się nie na cechach dziecka, ale na konkretnym zachowaniu i na wzmocnieniu tej wartości, której hołdujemy, np. „tak wytrwale próbowałeś kopać piłkę, aż nauczyłeś się strzelać gole do bramki! Czy napracowałeś się przy tym? Jakie to uczucie, strzelać takie piękne gole?”
Jakie są zagrożenia?
Głównym zagrożeniem w stosowaniu zachęty jest mylenie jej z pochwałą, która uzależnia od opinii otoczenia i nie wpływa korzystnie na rozwój dziecka. Czym się różni pochwała od zachęty?
Pochwała:
– skupia się na cechach, a więc przykleja łatki np. „Jesteś takim dobrym bratem / grzeczną córeczką / dobrą koleżanką” zamiast wskazać na konkretne zachowanie,
– chwali rezultat, np. piątkę w zeszycie, skończony rysunek itp. zamiast wysiłku, starania, intencji, motywacji,
– wyraża ocenę chwalącego, np. „podoba mi się” zamiast zapytać dziecko, jak ono się z tym czuje i co samo sądzi o swoim zachowaniu / osiągnięciu,
– przywłaszcza chwalącemu efekt pracy dziecka, np. „jestem z Ciebie taka dumna!” zamiast „ale się napracowałeś! pewnie rozpiera Cię teraz duma?”
– odbiera osobie chwalonej poczucie sprawczości poprzez wszystkie wymienione wyżej zabiegi.
Zatem: doceniać i zachęcać warto, chwalić – nie. Jeśli nikt do tej pory nie zachęcał cię, a raczej chwalił, na początku możesz mieć kłopot z odróżnieniem jednego od drugiego w praktyce i znalezieniem właściwej formy. Możesz mieć wątpliwości, czy chwalisz, czy doceniasz. Nie przejmuj się tym. Nauka rozróżnienia to proces, który już się rozpoczął, skoro to czytasz. Z czasem, przez doświadczenie, nabierzesz wprawy i sama będziesz wiedziała, jaki komunikat sprawia, że TY czujesz się z nim dobrze. Zwyczajnie daj sobie czas i bądź dla siebie wyrozumiała.
***
W tym artykule opisałam kilka sposobów na wartościowe wykorzystanie wspólnego czasu, budowanie więzi w rodzinie i wzmacnianie w dzieciach zachowań, które uważamy za korzystne. Jeśli jesteś pracującą mamą i masz swoje sprawdzone działania, dzięki którym dbasz o jakość więzi z dziećmi – podziel się nimi w komenatrzu. Twoje wskazówki mogą okazać się dla kogoś bardzo wartościowe.
Jeśli jeszcze nie czytałaś pierwszych dwóch artykułów z serii: Jak być mamą pracującą i nie zwariować?, to zachęcam Cię do kliknięcia w poniższe linki:
Jak być mamą pracującą i nie zwariować? (KLIKNIJ)
Jak być mamą pracującą i nie zwariować? Część 2. – narzędzia PD wspierające codzienną organizację w domu. (KLIKNIJ)
Jakie inne tematy chciałabyś poruszyć w tym cyklu? Co jest dla Ciebie ważne i trudne jednocześnie? Napisz o tym w komentarzu pod artykułem lub do mnie na email kontakt(@)wszystkoostresie.pl , a ja postaram się podejmować ważne dla nas – pracujących rodziców – wątki w kolejnych postach na blogu.
0odpowiedz na "Jak być mamą pracującą i nie zwariować? Część 3. - narzędzia PD wspierające dobre wykorzystanie wspólnego czasu"