Bycie rodzicem to praca w pełnym wymiarze godzin. Na kilka etatów. Bez urlopów i zwolnień. Za to z ograniczonymi możliwościami snu i świętego spokoju. Skąd zatem brać energię do tego by uważnie spełniać swoje zadania? By powierzony nam, najbliższy sercu, żywy organizm, z którym mamy przyjemność współistnieć miał szansę rozwijać się i wzrastać w najlepszych możliwych warunkach?
Z odsieczą przyszła Pozytywna Dyscyplina
Mnie, mamie trójki dzieci, pedagogowi z wieloletnim stażem, która często czuła się, jakby miała przywiązaną kulę u szyi (urodziłam trójkę dzieci w 3,5 roku więc bywało różnie :)) z odsieczą przyszła Pozytywna Dyscyplina. Pokazała, że nie muszę być idealna by być dobrą mamą. Mogę się pomylić i popełnić błąd. Mogę moje dzieci przeprosić, co wcale nie przekreśli mojego autorytetu na wieku wieków. Dała całą masę narzędzi i konkretnych rozwiązań na to jak budować silną więź z dziećmi, jak radzić sobie w trudnych momentach rodzicielstwa. Stała się moją siłą, skrzydłami, które oderwały mnie od bruku, którego sięgnęłam starając się za wszelką cenę być ideałem.
Czego chcesz dla dzieci
Poznając Pozytywną Dyscyplinę zrozumiałam, że warto mieć cel wychowawczy. Określić kogo chcę wychować, w jakie życiowe kompetencje swoje dzieci wyposażyć. Jakie cechy i wartości w nich pielęgnować. Warto je zapisać, powiesić w widocznym miejscu, by do nich często wracać. Mieć je z tyłu swojej rodzicielskiej głowy, by w każdej sytuacji móc zapytać siebie: „czy to co właśnie zrobiłam przybliża moje dzieci do tego, w co chciałabym je wyposażyć?”. Czy moje wrzaski skierowane w stronę dziecka słyszalne w ogrodzie sąsiada siedem posesji dalej uczy je szacunku do drugiego człowieka? Czy moje wieczne „zaraz”, „poczekaj”, „odejdź” wypowiedziane z nosem w telefonie pokazuje mojemu dziecku jak jest dla mnie ważne i podnosi jego poczucie wartości?
Rozwiązania zamiast obwiniania
Innym, jakże cennym dla mnie odkryciem była flagowa technika PD jaką jest skupianie się na rozwiązaniu. Nie: dociekanie kto co zrobił i dlaczego. Nie: wymyślanie jak sprawcę czynu solidnie i skutecznie ukarać, by na wieki zapamiętał swój błąd i nigdy więcej nie odważył się go popełnić. Nie muszę nikomu z Was tłumaczyć, ile energii traci matka trójki dzieci w wieku mocno przedszkolnym by dociec kto zaczął, kto ugryzł, kto szarpnął i kto w końcu (o zgrozo!!!) wylał ten sok?! Ile łez takie dochodzenie wyciska z trzech par dziecięcych oczu? Ile strachu wywołuje w trzech rozpędzonych do granic możliwości i walących jak młot serduszkach? Jak ściska dziecięce usta i pięści. W końcu jak szarpie relacje mamy z dziećmi. Pozytywna Dyscyplina nauczyła mnie, że można i trzeba inaczej. Że nieważne jest to co się JUŻ wydarzyło. Rozlał się sok. To fakt. I co teraz? Zapytaj dzieci. Odpowiedzą najprawdopodobniej: „trzeba posprzątać”. I zrobią to. Często z uśmiechem na buzi. Same na siebie wezmą odpowiedzialność za to co się wydarzyło. Jeżeli dobrze je pokierujesz, znajdą też sposób na to co robić by kolejny raz do takiej sytuacji nie doszło. To od nas, dorosłych zależy ile energii stracimy na danym wydarzeniu i w którą stronę ona popłynie. Czy wzmocni nasze relacje z dzieckiem, czy je nadszarpnie. Na podstawie naszej reakcji dzieci zbudują osąd na swój własny temat (jestem dobry lub zły), na temat świata (znowu – jest dobry lub zły) i podejmą adekwatne do swoich subiektywnych ocen działania (chcę z mamą współpracować, albo nie chcę jej znać). Pofrunie lub upadnie…
Powróćmy zatem do naszego pytania skąd brać energię by dawać dzieciom siłę? Przede wszystkim starajmy się jej nie tracić na poszukiwanie winnych i ich karanie. Odpuszczajmy grzeszki, a nawet grzechy i skupmy się na wspólnym poszukiwaniu rozwiązań, które pomogą nam uniknąć przykrych sytuacji w przyszłości.
Autorka:
Katarzyna Malinowska, Edukatorka Pozytywnej Dyscypliny, pedagog, mediator rodzinny, właścicielka Pracowni Edukacyjnej „Rodzina na warsztat” prowadzi warsztaty, szkolenia i konsultacje indywidualnie (również telefoniczne) dla rodziców oraz kadry w żłobkach i przedszkolach. Pedagog w szkole podstawowej.
https://www.facebook.com/RodzinaNaWarsztat/
tel. 502244173
Foto: Aleksandra Walendzik FotOla https://www.facebook.com/fotografia.fotola/
0odpowiedz na "Skupienie na rozwiązaniu - moje rodzicielskie skrzydła - Kasia Malinowska"