Czy dajesz się zwariować?
Święta są takim czasem, kiedy w naszych domach i rodzinach trzeba pogodzić o wiele więcej spraw niż zwykle. Co składa się na to szalone nagromadzenie prac i obowiązków? Trzeba biec na jasełka, do szkoły, wieczór przygotowywania ozdób w szkole jednego dziecka, koncert w przedszkolu drugiego., wigilię w pracy… Chcemy posprzątać bardziej niż zwykle, ugotować . I nawet jeżeli święta spędzamy poza domem, czeka nas strojenie choinek i masa innych prac. Kupowanie i pakowanie prezentów… a i choroby dzieci tego nie ułatwiają. Chcemy, żeby było ładnie, miło i przyjemnie. Żeby wszyscy się uśmiechali, z radością pomagali. No po prostu jak na świątecznej reklamie ;D.
Ciężko powiedzieć sobie (i innym) “nie” i zdecydować, że w tym roku uszka, makowiec, będą kupne… nie myje okien, albo rezygnuję czegokolwiek co wydaje się tak ważne… Po drugie, często spędzamy święta u innych, a to wymaga niezłej gimnastyki i dyplomacji. Bo jak tu powiedzieć babci, że ta czekoladka to już za dużo dla Twojego dwulatka.. i żeby się jeszcze nie obraziła?
Jak pogodzić tradycje z naszymi potrzebami?
Jak maksymalnie pogodzić oczekiwania wszystkich i ich zaangażować?
Jak to wszystko zrobić, żeby się na siebie nie wkurzać, nie frustrować?
Karuzela oczekiwań, czyli patent na bycie niezadowoloną
To dobrze mieć oczekiwania i chcieć je realizować. Jest tu jednak mała pułapka, która kończy się bardzo źle.
To tak jak z zakupami. Gdy mężczyzna szuka czarnych spodni, wchodzi do pierwszego sklepu, no może czasem jeszcze drugiego… i ma sprawę załatwioną. Gdy kobieta szuka czarnych spodni to… ma całą listę kryteriów, które ten zakup ma zrealizować: odpowiednia długość i materiał, dobre na co dzień i do żakietu…. Mogłabym tak długo, ale chyba już wiecie o co mi chodzi. A chwilę po odejściu od kasy widzimy niemal identyczne, tylko tańsze o 20%…
Karuzela oczekiwać w naszej głowie rośnie, jeśli nie spiszemy tego, na czym nam zależy naprawdę (zwykle spisujemy listy rzeczy do zrobienia).
Zawsze, gdy budujemy listę oczekiwań w swojej głowie, to ta lista ma tendencje, żeby się rozwijać jak młyńskie koło. Często jest tak, że w momencie podejmowania decyzji mamy przed oczami jedno z wielu kryteriów, a później oceniamy się (zwykle źle) za coś, o czym zupełnie nie pomyślałyśmy od początku. To idealny patent na bycie niezadowoloną.
Jak wyjść z tej pułapki? Określ co jest dla Ciebie najważniejsze podczas świąt. Atmosfera, czy potrawy.. a może jakaś konkretna sprawa. Co konkretnie chcesz w tym okresie zrobić? Jeśli będziesz miała taką listę rzeczy do zrobienia w głowie, a nie na kartce, to ta lista będzie rosła. Jeśli spiszesz swoje priorytety, będzie Ci łatwiej się na nich skupić. I nie zrozum mnie źle. Potrawy mogą być dla Ciebie ważniejsze niż jakaś efemeryczna atmosfera…
I dochodzimy do błędu numer dwa
Bądź konkretna! Czym jest atmosfera świąt dla Ciebie? Dla mnie to świąteczne piosenki, zapach ciasta, wspólne łuskanie migdałów, śpiewanie kolęd i uśmiech 🙂 Dużo uśmiechu. Pamiętaj, że idealne są tylko momenty. Dom to przecież nie muzeum figur woskowych.
Spisz także to, co chcesz robić w święta, a nie tylko to, co musisz.
Zadaj sobie pytania: Co ja chcę robić w święta? Jaki to ma być dla mnie czas? Jak sobie go uprzyjemnić? Co chcę jeść w te święta?
A może Twoje dzieci są wystarczająco duże, żeby porozmawiać o tym wszystkim razem. I spisać to, co chcecie robić w święta i co musi być zrobione?
Zaangażuj dzieci zarówno w przyjemne, jak i mniej przyjemne zadania.
Pamiętasz spotkania rodzinne (KLIKNIJ), albo zasady dzielenia się obowiązkami? (więcej o planowaniu OBEJRZYSZ TU
i znajdziesz w webianarze dzieciaki i obowiązki). Wykorzystaj je też w tym przypadku.
Jeśli już macie plan, a na planie znajdują się zdania miłe (granie z tatą w Minecrafta) i niemiłe (wieszanie prania) to musicie wspólnie zdecydować kto co robi i kiedy. Dokładnie omawiamy to w naszej rozmowie z Moniką Cywińską (ZOBACZ)
Ale tak czy inaczej mogę Wam zagwarantować, że będą trudniejsze momenty.
Jak usprawnić planowanie i realizację planu? Użyć poczucia humoru, motywować, przypominać co będzie później. Plan traktujemy całościowo. Jeśli dziecko ma trudność w realizowaniu tego, co samo zaplanowało być może potrzebuje lekkiego wsparcia, przytulasa lub powiedzenia wierzę w Ciebie. Wspólnej pracy nad zadaniem (moja 7 latka woli cały dzień sprzątać razem ze mną niż sama zrobić małą rzecz). A może potrzebuje ścigania się z czasem, albo listy do odhaczania zadań (często odhaczamy wcześniej spisane, czy narysowane zadania na wspólnej rodzinnej mapie zadań, każdy z nas ma inny kolor flamastra, czasem osoba, która odhaczy najwięcej zadań może wybrać skąd zamówimy obiad, albo jaki film obejrzymy rodzinnie – najważniejsze żeby trochę lepiej się bawić przy tym wszystkim)
Co robić w trudnych momentach?
Kilka wskazówek dają Karty Pozytywnej Dyscypliny. Podstawowe błędy, jakie robimy, a które możemy zamienić na dobre techniki PD dotyczą motywowania dzieci do obowiązków.
Unikaj gderania. Skup się na rozwiązaniu (nie obwinianiu). Zrób coś miłego dla siebie. Uspokój się. Użyj jednego słowa dotyczącego czynności np. Kochanie, zmywarka.
Zawsze najpierw buduj relację. Podejdź do dziecka, zobacz co robi i powiedz: widzę, że zająłeś się klockami. Fajnie się bawić co? Mieliśmy umowę, że wypakujesz zmywarkę. Proszę Cię zrób to teraz. Wiemy, że dzieci zapominają. Że to nie ich priorytety. Więcej o skutecznym motywowaniu znajdziesz w artykule. (CZYTAM)
Bądź wdzięczna za to, co dostajesz.
Codziennie dostajemy mnóstwo miłości i czyściutkie 24 godziny. Możemy na nowo uwierzyć w siebie i nasze dzieci. Właściwie musimy.
Załóż okulary wyolbrzymiające pozytywy, wychwytuj chwile, kiedy jest tak jak chcesz, żeby było. I jeśli masz w sercu wdzięczność, radość, nie zapomnij zawiadomić o tym twarzy (i innych wokół).
Dziękuj za każdy pozytyw, mów i doceniaj. To obudzi prawdziwą magię świąt.
P.S. Pamiętasz, że rundą wdzięczności zaczynamy każde spotkanie rodzinne? A gdyby wyrażać wdzięczność codziennie?
0odpowiedz na "Najlepsze Święta, czyli jakie?"