Wyjdź z mojego pokoju – nie, nie wyjdę! Zostaw to – nie, nie zostawię! Nie patrz tak na mnie – przecież nic nie robię?
Jak nauczyć dzieci, by nawzajem się szanowały i nie naruszały swoich granic?
Jestem mamą trzech facetów, są prawie dorośli, a bynajmniej tak o sobie myślą… W końcu 9, 6 i 3 lata to kawał czasu, by rozszyfrować rodziców i wiedzieć, co zrobić w celu zwrócenia uwagi dorosłych. Ponieważ sporo czasu spędzamy razem, mamy wiele okazji do wspólnych interakcji. Jak każda mama, chciałabym mieć synów zaradnych, kulturalnych, zachowujących się nienagannie, pomagających sobie nawzajem, empatycznych… mogłabym wymieniać i wymieniać, a tu przychodzi poniedziałek…
Rano – wyłaź, no mówię Ci, wyłaź (słyszę walenie w drzwi łazienki).
Po południu – mamo, on mi rozwala w pokoju, no powiedz mu coś, wynoś się (słyszę krzyk, płacz, chyba lecą klocki).
Wieczorem – idź stąd, to moje, odwal się (słyszę trzask drzwi, tupot małych nóżek, płacz, krzyk – kto co woli).
Czy to oznacza, że moi synowie nigdy nie są empatyczni?
Są! W swoich pokojach, są gdy się przytulają, gdy komuś dzieje się krzywda, gdy starszy nalewa mleko do kubka młodszemu, gdy się razem bawią, grają, gdy czekają na siebie w drodze do szkoły. To dlaczego są takie poniedziałki?
Pewnego dnia moja znajoma, prowadząc rozmowę ze swoimi dziećmi, usłyszała: mamo czego się czepiasz, przecież…
…my się kochamy, a kłócić się musimy.
Tak, dzieci muszą się kłócić, docierać, bronić i atakować. Lepiej jednak, gdy przećwiczą te zachowania we własnym domu otoczone miłością bliskich, a później znajdą satysfakcjonujące je rozwiązanie, by zdobyte w ten sposób kompetencje przenieść do świata dorosłych.
Kiedy zaczęłam poznawać Pozytywną Dyscyplinę uśmiechałam się sama do siebie, bo przecież to takie proste, takie oczywiste – tylko dlaczego tak rzadko wykorzystuję to w codzienności, no przecież ja to wiem, a tu nagle pojawia się poniedziałek i…nie wiem nic.
Dlaczego dzieci się kłócą, czasami biją, gryzą, wyzywają (przecież my ich tego nie uczymy)? Co dzięki takiemu zachowaniu zyskują? Do czego jest im to potrzebne?
W Pozytywnej Dyscyplinie mówi się o łamaniu kodu, o próbie rozszyfrowania zachowania dziecka. Żeby to zrobić musimy przyjrzeć się sobie, swoim uczuciom i reakcjom. Co takie zachowanie moich dzieci uruchamia we mnie? Co robię, słysząc krzyk, kłótnię, odgłosy walki?
- Rzucam wszystko i pędzę ratować któreś z dzieci? Wpadam jak burza i rozdzielam skłóconych? Staję w obronie zranionej strony? Szukam winnego? Mówię, że mają się przeprosić?
- Krzyczę ze swojego pokoju, żeby w końcu zapanował spokój? Grożę? Sadzam na karnym jeżyku?
- Wbijam się w fotel, nie ruszam z miejsca i staram się przeczekać? Może zatykam uszy i udaję, że mnie tu nie ma, a to nie moje dzieci ?
- Czekam, aż potomstwo zjawi się ze swoim problemem u mnie?
Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że chłopcy w ten sposób rywalizują o moją uwagę, o mój czas… Robią wszystko by dostać moją uwagę, chociaż tak naprawdę (wiemy to z Pozytywnej Dyscypliny) chodzi im o poczucie przynależności i znaczenia.. Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że wywołuje to tak silne emocje, w końcu mogłam do całego tego zamieszania podejść merytorycznie.
Jak nauczyć dzieci by siebie szanowały i nie naruszały swoich granic?
- Daj sobie czas. Zamiast biec natychmiast na ratunek, uruchom swój racjonalny umysł, nie daj się wciągnąć w rozgrywkę o to: “kto winien”. Jeśli tylko krew się nie leje… masz na to czas… to pozwoli Ci uniknąć wielu błędów i rzeczywiście wesprzeć dzieci.
- Nie bądź rozjemcą w konfliktach, które Cię nie dotyczą (już widzę oburzenie na niektórych twarzach: no jak to nie dotyczą?). Konflikty naszych dzieci są ich konfliktami – jeżeli pozwolimy im rozwiązać problemy samodzielnie, nauczymy ich niesamowitych rzeczy – wiary w siebie, licznych kompetencji społecznych, ponoszenia odpowiedzialności za swoje zachowanie, poszanowania cudzej własności i cudzych granic.
- Ucz dzieci życiowych kompetencji: negocjacji – podpowiadając kilka możliwych rozwiązań, empatii – wysłuchując wszystkie strony, komunikacji – zwięźle podsumowując istotę konfliktu z perspektywy każdej ze stron. Proponuj, nie decyduj.
- Omówcie problem na spotkaniu rodzinnym (E-book Spotkania rodzinne) poszukajcie rozwiązania i przez kolejny tydzień wcielacie je w życie.
- Zaproponuj dzieciom stworzenie koła wyboru – niech zaproponują, co mogą zrobić, gdy coś jest nie po ich myśli, ktoś narusza ich granice.
- Przejrzyjcie Karty 52 Narzędzi Pozytywnej Dyscypliny – tam zawsze znajdzie się dobre rozwiązanie, z którego możecie skorzystać. Pozwól dzieciom przeglądać karty razem z Tobą.
- Pozwólmy dzieciom znaleźć rozwiązanie, zderzyć się z konsekwencjami, poprosić o pomoc. Pozwólmy im korzystać z ich racjonalnej części mózgu.
Wracając do mojej wcześniejszej myśli – tak, dzieci muszą się kłócić, docierać, bronić i atakować. Jednocześnie potrzebują uczyć się życiowych kompetencji , które sprawią, że ich nieporozumienia będą rozwiązywane w coraz bardziej cywilizowany sposób. Do tego potrzebują takich umiejętności, jak: samoregulacja, odpowiedni sposób komunikacji, pewność siebie, umiejętność szukania rozwiązań i przestrzegania zasad.
Nie nauczą się tego podczas naszych wykładów i tłumaczeń, ale dzięki doświadczeniu -podczas prowadzonych w domu spotkań rodzinnych, gdy szukają rozwiązań, ustalają wspólne zasady. Nauczą się naśladując nasze opanowanie i dotrzymywanie słowa (np. wyjdziesz do kolegi, gdy odrobisz pracę domową, nie wcześniej, nawet jeśli nie jesteś z tego zadowolony) i ćwicząc nowo nabyte umiejętności w bezpiecznych warunkach.
Agata Pawlak – kobieta, żona niesamowitego faceta, mama trzech niepowtarzalnych synów (10, 7, 4 lata) a do tego pedagog, dziennikarz, neurologopeda, logopeda medialny i oczywiście Certyfikowany Edukator Pozytywnej Dyscypliny (ZOBACZ). Kocham widzieć, słyszeć, wiedzieć i robić.
Żona, mama i …. 🙂 dużo by pisać 😉
0odpowiedz na "Jak nauczyć dzieci, aby siebie szanowały?"