Szarpnięcie dzieckiem w stresie i bezsilności. Wmuszanie jeszcze jednej łyżki zupy. Podanie na siłę lekarstwa. Przytrzymywanie inhalatora przy twarzy dziecka, gdy się boi i wyrywa… Przekupywanie, straszenie i inne manipulacje. Choć wciąż to temat tabu, brzmi znajomo, prawda? Jesteśmy świadomymi rodzicami i kochającymi swoje dzieci, a jednak znamy to z własnego „podwórka”… Jak być skutecznym rodzicem, reagować zdecydowanie a jednocześnie zachować szacunek do dziecka i jego granic? Czy to w ogóle możliwe?
Próbujemy się od niej odciąć lub kontrolować ją, a jednak tama kiedyś pęka… A innym razem czujemy rozdarcie i winę – musimy zareagować zdecydowanie, choć widzimy, że dane działanie jest przemocowe wobec dziecka.
Jak ją w sobie ujarzmić?
Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie jest według mnie związane z uczuciem złości. Jako świadomi rodzice nie wybieramy przemocy celowo – krzyczymy na swoje dziecko, bo puszczają nam nerwy, jesteśmy zmęczeni i sfrustrowani, sami odczuwamy silny stres lub strach. Niezależnie od sytuacji, nikt nie chce używać świadomie przemocy wobec dzieci, choć nie zawsze to takie proste…
Aby przeciwdziałać przemocy, przede wszystkim trzeba wiedzieć: czym ona jest, jak ją definiować, a następnie rozumieć, dlaczego się w nas pojawia, co ją wyzwala.
Kolejnym krokiem jest odpowiedź na pytanie: „Co innego mogę zrobić, by zrealizować swoje cele bez stosowania agresji?”.
Źródła przemocy
Bezsilność jest jednym ze źródeł przemocy. Wypływa z poczucia, że już nie wiem, co mogę zrobić w danej sytuacji… Dużą rolę odgrywa też złość, która jest reakcją na niemożliwość zrealizowania naszych celów. Chcemy wyjść do pracy, a dziecko ubiera się strasznie długo lub się buntuje. Pojawia się u nas jakiś poziom złości i chcemy nakłonić dziecko, żeby z nami współpracowało. Przemoc pojawia się w złości, gdy chcemy zrealizować swój cel, nie patrząc na granice drugiej osoby, jesteśmy tak wkurzeni, że wpadamy w reakcję „walcz lub uciekaj” i zaczynamy walczyć ze swoim dzieckiem. Przestajemy być subtelni. To jest reakcja na 100%.
Przemoc jako przekraczanie granic
Możemy wyróżnić przemoc fizyczną i psychiczną. Ta pierwsza dotyczy sfery ciała, np. szarpanie, bicie, uderzenie dziecka. Druga, może trudniejsza do uchwycenia, ale równie niebezpieczna.
W szerszym znaczeniu obie oznaczają przekraczanie granic drugiej osoby. To nie muszą być od razu działania ewidentnie krzywdzące, ale również te bardziej subtelne, np. Kiedy dziecko mówi, że nie chce jeść, a my nakładamy kolejnego ziemniaka. Oczywiście mamy przekonanie, że robimy to dla dobra dzieci i że to słuszne… Mam jednak wrażenie, że czegoś wtedy nie zauważamy. Przemocą jest każde przekraczanie granic, napór na indywidualne granice jednostki wtedy, gdy druga strona czegoś nie chce.
Między skutecznością a szacunkiem – narzędzia Pozytywnej Dyscypliny
Co w sytuacjach, gdy dziecko nie chce zjeść lekarstwa, a jest to konieczne? Czy mamy prawo zmuszać? Gdzie są granice koniecznej interwencji? Dziecko wbiega na ulicę, więc je ściągamy zdecydowanie z jezdni.
W takich sytuacjach rozdarcia, które budzą nasze wątpliwości, z pomocą przychodzą narzędzia Pozytywnej Dyscypliny – z założenia nieprzemocowe. Są tak skonstruowane, że nawet jeśli musimy nakłonić dziecko do zjedzenia, to chcemy oddać mu część wolności:
Przykładowe narzędzia to:
- Ograniczony wybór. „Zjesz teraz? Czy zjesz za chwilę?”. Jednocześnie trzymam dziecko na kolanach, daję mu czas. Nie wpycham na siłę do buzi łyżeczki, ale czekam, aż w pewien sposób podejmie decyzję i udzieli mi w jakiejś formie zgodę.
Albo inny przykład: mój synek nie lubi leku przeciwbólowego. Wtedy mówię, że musimy zjeść to lekarstwo, bo jest taka potrzeba i to chwilę potrwa. Czy to jest przemoc? Każdy rodzic musi sam rozpoznać granice swojego dziecka.
- Życzliwie i stanowczo. Najważniejsze, byśmy mieli świadomość, że przekraczamy w danej sytuacji granice dziecka. Wtedy możemy zakomunikować maluchowi: „Tak, teraz wiem, że ty tego nie chcesz i ja to zrobię”. Pokazujemy dziecku, że zauważamy przekraczanie jego granic i działamy dalej.
Tymczasem dorośli czasem wbijają dziecko w poczucie winy. Nie dość, że przekraczamy jego granice, to jeszcze obciążamy je poczuciem winy, że jest źle w tej relacji. Podwójnie wyrządzamy dziecku krzywdę! Jeśli dziecko się buntuje, nie ma w tym nic złego, bo sytuacja jest trudna i to jest OK, że broni swojej granicy. Możemy powiedzieć: “Ja rozumiem, że to ci nie smakuje, że nie chcesz tego i jednocześnie jest taka potrzeba, żebyś wziął to lekarstwo. Zrobię to najdelikatniej, jak potrafię”.
- Pozytywna przerwa. W chwilach złości tracimy umiejętność świadomych wyborów jako efekt pracy z korą nową. Jedyne, co mamy przed oczami, to realizacja swojego celu i nie patrzymy na drugą stronę. Nie mamy dostępu do tej części mózgu, która odpowiada za empatię. Każdy opór interpretujemy na niekorzyść dziecka. To jeszcze bardziej nakręca naszą złość. Dlatego tak ważna jest pozytywna przerwa, byśmy pamiętali, że w walce i ucieczce nie jesteśmy w stanie wymyślić nic konstruktywnego. Jest duża szansa, że będziemy przekraczać czyjeś granice, nawet jeśli tego nie chcemy. Możemy sami zdecydować o pozwoleniu sobie na przerwę lub mieć taką umowę z bliską osobą, aby nam to zakomunikowała.
Jak się możemy zaopiekować swoją złością?
Skoro wiemy, że złość jest przyczyną przekraczania granic i przemocy wobec dzieci, to warto nauczyć się zauważać, co się z nami dzieje. To jest trudne wyzwanie, bo nie byliśmy tego uczeni w dzieciństwie. Nie wolno nam było się złościć i przeciwstawiać dorosłym, więc wybuchamy, kiedy złość jest już na wysokim poziomie i nie do powstrzymania. Jak zauważać swoją złość? Między innymi pracować z emocjami, np. podczas zabawy z dziećmi przy EMO-MEMO razem nazywać emocje i dzięki temu zauważać, co się z nami dzieje w różnych momentach.
Próbujemy kontrolować złość i ją w sobie tłumić, zamiast ją szanować i używać konstruktywnie. Złość sygnalizuje, że nasze granice są przekraczane. Żeby nauczyć się posługiwać złością dobrze, potrzebujemy ją zauważać, ale również mieć różne narzędzia, by ją wykorzystywać w pozytywny sposób. Musimy wiedzieć, na czym nam zależy, w jaki sposób nasze granice są przekraczane.
Przykładowo: Chcę być rodzicem, który buduje relacje i żeby z tego płynął szacunek wobec mnie. Czego chcemy w rodzicielstwie naprawdę? W Pozytywnej Dyscyplinie przeprowadzamy ćwiczenie o nazwie „dwie listy”. Wypisujemy listę życiowych kompetencji, których chcemy nauczyć dziecko. Kiedy zaczynamy poszerzać obraz, myśląc o celach długofalowych, to nam pomaga złapać dystans w codziennych sytuacjach: „OK, muszę dać dziecku lekarstwo, ale czy to będzie za trzy minuty, czy za pięć, nie ma znaczenia. Może mogę być w tym zakresie elastyczna? Może mogę poczekać, aż dziecko się uspokoi?”.
Elastyczne ramy i długofalowe cele
Z PD wiemy, że aby dzieci współpracowały, potrzebują być wyciszone, spokojne i my również. Dążąc do celu, możemy być elastyczni, kiedy będziemy mieli na uwadze, że zależy mi, by podać lekarstwo dziecku i jednocześnie zależy mi, by rozwijało życiowe kompetencje. Nie chcę tego robić, zabijając w nim samodzielność. Chcę, żeby w jakimś zakresie samo zadecydowało, jak to się będzie odbywać. By oprócz tego, że zadzieje się to, co ma się zadziać, nauczyło się tych niezbędnych rzeczy, które przydadzą mu się na całe życie.
Zatem ważne są trzy elementy:
- Świadomość swojej złości.
- Zarządzanie emocjami.
- Korzystanie z narzędzi, które będą skuteczne i będą pomagały realizować nasze długofalowe cele.
Kiedy trenujemy te trzy elementy, jesteśmy w stanie zapanować nad swoją złością w pełen szacunku sposób, bez zaciskania zębów i udawania, że nic się nie dzieje. Nasze cele też są ważne i musimy się im przyglądać oraz sprawdzać, jak chcemy je realizować długofalowo.
Jak reagować, widząc przemoc na ulicy?
Przede wszystkim odwrócić uwagę osoby, która jest agresorem, pytając np.: „Która jest godzina”. Komentowanie wprost nie jest skuteczne, gdy osoba jest nakręcona i jej kora nowa nie reaguje. Wybijmy tym pytaniem z przemocowego zachowania. Potem dopiero można spytać: „Czy mogę pomóc?”.
Następnie postawmy się w miejscu tego rodzica, tej osoby. Chodzi o to, by sobie przypomnieć, że są trudne momenty w życiu każdego opiekuna, więc podejdźmy ze zrozumieniem i empatią: „Tak wiem, wychowywanie dzieci jest strasznie trudne. Wszyscy czasem nie wyrabiamy”. Nie z poziomu „ogarnij się”, tylko z poziomu empatii. My też mamy takie momenty, kiedy brak nam cierpliwości. Możemy o tym powiedzieć: „Czy jest coś, co mogę dla Pana/Pani zrobić? Wydaje mi się, że to, co się teraz dzieje, nie pomaga ani Pani, ani dziecku”.
Więcej wspierających narzędzi i pomysłów dotyczących emocji, relacji rodzic-dziecko znajdziesz w naszych kartach Technik Pozytywnej Dyscypliny
Daj znać, co z tego tekstu bierzesz dla siebie.
Jeżeli uważasz, że może się on komuś przydać, śmiało udostępnij go znajomym rodzicom.
0odpowiedz na "Jak przeciwdziałać przemocy wobec dzieci?"